.

.

10 gru 2009

podatna na mgły dotyk

tanie wino, przemoczone buty i samotny spacer brzegiem Rudawy.
taniec pożegnalny jesieni. [massive attack-teardrop]

upicie moje mieszka nad tym brzegiem, samą granicą.
szaleństwo treści w prostocie formy.
wydmuchuję z siebie dym papierosa. niezbyt gęsta, riozcieńczona mocno O2 chmura wpływa do oczu powodując wyciek łez po twarzy.

jeśli przegrałam kilka pierwszych bitew to jak badzo marne są szanse na wygrania całej wojny?
pytasz jak się czuję. udajesz zatroskanego. po czym, nie czekając na odpowiedź opowiadasz o sobie.
nawet nie umiem już czuć się żałośnie. po prostu śmieję się, gdy jest mi źle.a potem udaję, że zapomniałam.
bo w życiu, skarbie, można grać.
trzeba to potrafić.
ale tylko Tobie powiem, tak cicho, szeptem, na ucho, całą prawdę.
a gdy mnie zranisz, to po prostu upadnę.
wtedy szanse na wygranie tej wojny po prostu znikną.

jesteś moim celem, bo ja jestem Twoim celem.
i odwrotnie.

a zaspokojenie przyjdzie we właściwym momencie.












znasz to uczucie, kiedy zasypiasz ze spokojem i bezpieczeństwem?
moje wszystko.

teraz jestem już tylko taka.
podatna ma mgły dotyk.
Ty jesteś tą mgłą.

zasunięte zasłony.
herbata i dźwięki.

spokojna w sobie.
nowy spokój. nauka spokoju.