- wydawało mi się, że juz raz wyrosłam.
zapach schnącego po deszczu asfaltu. uderzające o szybę klucze wydają przy tym preisnerowskie dźwięki. właściwie nie chce mi się myśleć o niczym, więc uruchamiam magnificat Bacha. nie czuję się odpowiednio uduchowiona, ale to tak przyjemnie wprowadza mnie w zimowy nastrój. a teraz tego potrzebuję.
i leżymy sobie tak, w chłodnej pościeli. jesteśmy jednością, nie poprzez boskośc, a niedoskonałość. mówisz, że nie cierpisz cierpkości herbaty, a ja się usmiecham z moją bezcytrynową słodką.
[dlaczego słuchamy przy tym Bacha?!]
- omnes, omnes generationes.
- omnes, omnes. et misericordia.