ktoś mądrze nazwał to transem. przychodzi o poranku.
nie jesteśmy tradycjonalistami, nie jemy chleba na śniadanie, karmimy tylko koty a potem wracamy, by zeżreć się nawzajem.
to jest na tyle dobre, że trwa nieskończoność. zawieszamy w niej czasem coś innego, choćby herbatę lub/i papierosa.