.

.

7 lis 2010

"nocne cienie czają się w pustych pokojach, które kiedyś wypełniały emocje."

"Chyba jestem szalony. Mimo że konstrukcja runęła, wszyscy są jak za niewidzialną szybą. Moi przyjaciele, wrogowie, byłe i potencjalne ukochane. Jedni są sami, inni spacerują grupami. Czasami próbują do mnie dotrzeć, ale ja już tego nie chcę. Teraz ich kolej przekonać się, jak to miło rozbijać sobie serce o mur."
T.B.










rozbijam konstrukcję na małe cząsteczki.
przesiaduję z nim w swojej duszy.
jestem spokojem. wystarczam sobie w swoim pragnieniu - ono mnie pochłania i dlatego nie wychodzę z swojej krypty, nie pochłaniam rzeczywistych obiektów; spędzam czas z marami. 
czytaj mi, czytaj mi Edgara.
koty szeleszczą papierkami, mroźne powietrze zza okna, zaciągam się papierosem.
istnieję w sobie.
sen zatopiony w herbacie. wypić to nagle, zachłannie, zakrztusić się, wypluć, zabić. i zapalić papierosa. zgasić sen papierosem. ogień gasi wszystkie sny. ogień gasi każda łza.
nie przychodzi :cicho, cicho, już jestem:.
wieczory z Beksą. nachodzi mnie nadwrażliwość.






"nie trudno domyślić się, że mój tajemniczy przyjaciel także mnie wtedy opuścił. po prostu przestał pojawiać się na moje desperackie wołania. zostałem całkiem sam z butelką dyżurną przy boku w pustym domu bez klamek, w moim własnym wariatkowie, przepełnionym wspomnieniami i rozpaczą.
i tak oto miłość pokonała nawet moją dumę. zrozumiałem, że ten rodzaj miłości może doprowadzić mnie jedynie do obłędu, lecz nadal pragnąłem perfekcji, ideału. 
zawisła nade mną chmura, a przeznaczenie poczęło wymykać się z rąk.
któregoś dnia połknąwszy dużo ilość środków nasennych na chwilę znalazłem się na tamtym świecie i wiem. 
wiem dobrze, że tam tez nie ma nic."
T.B.




zapadłam popadłam w ciemną jasność jasną ciemność.
udawanie, że wszystko mi wychodzi, że nic się nie udaje jest nudne i niepotrzebne.






zaczynam się bać tej pustki w płucach.
wypełniam ją na siłę, choćby dymem.