03:25 jazzowo przez bonobo. arcydzieło zapadam się mineralnie klarnet, tkanki przylegające. potem znowu długo długo nic, zamiast ciszy przy pomruku ulicy huk. następnie się Ciebie obawiam. wchodzisz mi pod koc i zdziwiony popatrujesz. a potem, tak o, zaczynasz mówić. i to Twoje mówienie przepływa mi przez kręgosłup. składamy się z życzeń, wzajemnych mimo wszystko. 04:06 dead road 7.