.

.

25 maj 2010

7

03:25
jazzowo przez bonobo.
arcydzieło
zapadam się mineralnie
klarnet, tkanki przylegające.
potem znowu długo długo nic, zamiast ciszy przy pomruku ulicy huk.
następnie się Ciebie obawiam. wchodzisz mi pod koc i zdziwiony popatrujesz. 
a potem, tak o, zaczynasz mówić. i to Twoje mówienie przepływa mi przez kręgosłup.
składamy się z życzeń, wzajemnych mimo wszystko.


04:06
dead road 7.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz