nie jedynym Twoim budulcem jest materia.
pachniesz zniewoleniem wolnością.
ona ma lepszą zieleń.
ja mam lepszą trawę.
upadasz na mnie na twarz.
dlaczego chcę się w to zapaść?
dlaczego, znając odrzucenie, wystawiam głowę i opieram ją na tym nieufnym ramieniu?
znasz to uczucie, gdy stoisz w deszczu i po całym ciele przechodzą Ci ciarki?
jeśli nie, to wyjdź teraz na ulicę w skąpym ubraniu i popatrz w gwiazdy.
tak samo się czuję, kiedy któraś z naszych dłoni przebiega palcami wzdłuż tego drugiego kręgosłupa.
Jestem pionowa
Lecz wolałabym być pozioma.
Nie jestem drzewem zakorzenionym w ziemi,
Ssącym minerały i macierzyńską miłość,
Żeby każdego marca rozbłysnąć liściem,
Nie jestem też tak piękna jak kłąb ogrodowy,
By wzbudzać okrzyk zachwytu wspaniałą barwą,
Nieświadoma, że wkrótce utracę swe płatki.
W porównaniu ze mną drzewo jest nieśmiertelne
A główka kwiatu bardziej godna podziwu.
Ja zaś pożądam długowieczności drzewa i śmiałości kwiatu.
Dzisiejszej nocy, w bladym świetle gwiazd,
Drzewa i kwiaty rozsiewają świeże zapachy.
Przechadzam się pośród nich, lecz mnie nie widzą.
Wyobrażam sobie, że kiedy śpię,
Jestem do nich bardzo podobna-
Myśli mi się mącą-
To położenie jest dla mnie naturalne,
Gdyż wtedy rozmawiam swobodnie z niebem,
A stanę się użyteczna, gdy położę się już na zawsze:
Wówczas drzewa choć raz mnie dotkną, a kwiaty znajdą dla mnie czas
S.P.