.

.

5 kwi 2010

kill me if you there

pójdę spać.
nie jedynym Twoim budulcem jest materia.
pachniesz zniewoleniem wolnością.
ona ma lepszą zieleń.
ja mam lepszą trawę.
upadasz na mnie na twarz.
dlaczego chcę się w to zapaść?
dlaczego, znając odrzucenie, wystawiam głowę i opieram ją na tym nieufnym ramieniu?
znasz to uczucie, gdy stoisz w deszczu i po całym ciele przechodzą Ci ciarki?
jeśli nie, to wyjdź teraz na ulicę w skąpym ubraniu i popatrz w gwiazdy. 
tak samo się czuję, kiedy któraś z naszych dłoni przebiega palcami wzdłuż tego drugiego kręgosłupa.












Jestem pionowa

Lecz wolałabym być pozioma.
Nie jestem drzewem zakorzenionym w ziemi,
Ssącym minerały i macierzyńską miłość,
Żeby każdego marca rozbłysnąć liściem,
Nie jestem też tak piękna jak kłąb ogrodowy,
By wzbudzać okrzyk zachwytu wspaniałą barwą,
Nieświadoma, że wkrótce utracę swe płatki.
W porównaniu ze mną drzewo jest nieśmiertelne
A główka kwiatu bardziej godna podziwu.
Ja zaś pożądam długowieczności drzewa i śmiałości kwiatu.

Dzisiejszej nocy, w bladym świetle gwiazd,
Drzewa i kwiaty rozsiewają świeże zapachy.
Przechadzam się pośród nich, lecz mnie nie widzą.
Wyobrażam sobie, że kiedy śpię,
Jestem do nich bardzo podobna-
Myśli mi się mącą-
To położenie jest dla mnie naturalne,
Gdyż wtedy rozmawiam swobodnie z niebem,
A stanę się użyteczna, gdy położę się już na zawsze:
Wówczas drzewa choć raz mnie dotkną, a kwiaty znajdą dla mnie czas



S.P.






dasz sobie radę. uciekaj.













i'm deranged. down down down.


pekają mi mysli za skroniami.
przecież nie powinny, jest wiosna.
a może... nie, na pewno nie.
to musiało byc zamierzone zagranie, tak jak moje.
bolesniej można oberwać niz po głowie.

powolnym krokiem, spokojnym powrotem.
kładę się plecami na wilgotnej, pachnącej ziemi, odchylam głowę do widzianego do gory nogami horyzontu, źdzbła trawy dotykają mojego czoła.
nie żałuję żadnego czynu.
żałuję większości myśli.

zdj.A. Dołaniecka



s o n g   o f   s i l e n c e .