.

.

24 lis 2011

M-or.

zawsze się to na nas odbija, pięciogwiazdkowe nieszczęście. gratulujemy sobie nawzajem spojrzeniami.
wyschnięta skóra na kolanach, chłodne (bo już prawie grudzień, znowu grudzień) poranki na balkonach. cztery ramiona czystej, nieskalanej naiwności. tvp kultura albo teatry telewizji, weź się za siebie, weź się za coś, za cokolwiek.
fajnie, że jesteś, mogę poudawać, że się zgubiłam w talerzu pełnego czterodniowego bigosu, a Ty mnie złapiesz za piętę, wyciągniesz spomiędzy boczku, kiełbasy i kapusty, zatkasz sobie nos i nie dasz spać.
podpalam wysuszone na miazgę zielone listki. patrzę obcym ludziom prosto w oczy, odsuwam się od znajomych twarzy. spaceruję samotnie, bo Ty przesiadujesz, jak ten głupi, na tych balkonach, pleciesz sobie słowa, snując marzenia, że zobaczysz na horyzoncie zarys Notre Dame. 
a gdybyś był rybą, czy dalej chciałabym za Ciebie wyjść? tak pytały słowa piosenki, ale ryby głosu nie mają, słów nie plotą, głupich marzeń nie snują, nie przesiadują na balkonach i nie wypalają tyle zioła.
a ja się tu kręcę pomiędzy propozycjami pełnymi niemoralnych treści, parzę herbatę (za dużo Gry, chciałam napisać mate <: ), w ogóle czuję się dobrze w swoim nieszczęściu i nie chcę od Ciebie odchodzić.
po co się w ogóle ujawniać. 
"suchy lód ma temperaturę około -70 stopnie, więc trochę parzy." dokładnie to samo mam na myśli, Panie z telewizora.

z Acera napisali smsa, że mój laptop już siedzi w Brnie, w Republice Czeskiej i czeka na naprawę...

i tak w ogóle to Miriodor. takie przedwczorajsze przyjemności : ))) 
będę społeczna i pozdrowię z tego miejsca ciepło i serdecznie G.
ludzie, dlaczego wam się to nie podoba, jak to w ogóle możliwe?!