.

.

11 wrz 2011

cześć Kochanie.
nic nie jadłam od wczoraj, jakoś nie mam ochoty. dużo myślę. wydrukowałam te dwa obrazy, o których Ci mówiłam, tylko teraz brakuje mi farb, po cholerę mi inspiracja, po cholerę mi zapał, skoro nie mogę tego zrealizować. w telewizji Ace Ventura, Jim ma AIDS. i te psie oczy u psiego detektywa, zabawne. dlaczego mnie to bawi? bo dzisiaj jestem cyniczną suką, stoję na balkonie w środku nocy z cyckami na wierzchu, jakby je ktokolwiek miał teraz oglądać, palę papierosa, słucham (zdecydowanie za dużo!) swansów i popierdalam to wszystko. wcale nie chcę, ale tak się dzieje.
teraz popycham wszystko do przodu małymi, o kurwa, malutkimi kroczkami. tylko to Twoje smutne spojrzenie gduy powtarzasz, że dasz sobie radę. że ja dam sobie radę, itd.
P. 23:28 pozwól mi się tym zająć, wszystko będzie na miejscu. uśmiechnij się.
gdybym wiedziała co i jak się odbywa i dzieje może i potrafiłabym się uśmiechnąć.
każdemu nadstawiam policzek.

wyrzuciłam puste butelki po alkoholach. cztery raz wychodziłam z tym na śmietnik. tak dawno nie sprzątałam czy tak dużo piję? wszystko jedno.
jest pięć podstawowych rzeczy, których mi kurewsko brakuje w tym momencie:
1. pieniędzy
2. seksu
3. miłości (w to wpada punkt 2, ale to nie wpada w pkt2)
4. poczucia bezpieczeństwa
5. dużej ilości fajek
jasne, że dorzuciłabym jakieś piwo, ale skoro już była mowa o nadużywaniu, to sobie na to nie pozwolę.

obaliłabym każde słowo mojej matki gdybym tylko miała te pięć rzeczy. włączyło mi się av (dzięki foobar shuffle), więc włączyła mi się agresja. potrzebuję porządnych (!) rejwów i zabijania. ewentualnie pójdę się z kimś pobić. zdecydowanie to co jest mi nie wystarcza.

dziś słyszałam jak skrzypią Ci płuca gdy oddychasz (przyśniło mi się to, lub przypomniało we śnie) i proponuję byś albo przestał palić albo zaczął więcej grać na tej swojej gitarce, bo to takie sexy, i w ogóle
rozpierdolę Ci kiedyś ten łebek pełen durnych pomysłów.

oczekiwanie na darmowe zioło jest jedną z przyjemniejszych rzeczy, która mnie spotkała w tym moim marno smutnym hilfe, dziękuję Przemuś, że jesteś tak przemiły. nie wiem w jakich warunkach rośnie Twój krzaczek i czym to podlewasz, ale oczyszcza mi to mózg jak nic innego.


---
w poniedziałek stanę się oficjalnie bezrobotna...

jeszcze kilka miesięcy, matka wyrzuci mnie z domu, a ja na Dworcu Głównym śpiewać będę "zima na ramiona moje spadła, niewinnością, białym śniegiem, pierwsza gwiazda już na niebie, nie ma, nie ma Ciebie..." może wyśpiewam sobie pieniądze na kremacjęm gdy już zamarznę na tym Dworcu. płomienie mnie rozgrzeją, taki pośmiertny żarcik.