.

.

23 wrz 2012

Jesień.

I przyszła moja ulubiona pora roku. Wraz z nią weekendowa (oby tylko) grypa. Leżę i faszeruje się paracetamolem oraz innymi lekami, popijając herbatą. A jutro do pracy. Poza tym będę okropną chwalipietą, ale muszę się pochwalić, że we wtorek na 99% czeka mnie awans. Jak się uda to jedziemy za 2 tygodnie na zjazd, obawiam się, że w większości alkoholowy. A w piątek po pracy byliśmy całą noc na imprezie z ludźmi z biura. Dlatego coraz bardziej lubię swoją robotę : )
I dlatego muszę się do jutra wyleczyć.
News z innej paczki - zostałam posiadacza konta bankowego. Teraz Ci wszyscy komornicy namierzą mnie w tri miga. I zegnajcie oszczędności.
W celu kompletnego updatu dodaje kilka zdjęć, które zrobiłam w międzyczasie tego szaleństwa.










8 wrz 2012

Zbieram pieniądze, uciekam do Szwecji.
















[Zakopałeś się, zwalczyłeś samego siebie, powiedz, ile to już lat, jakie czyny, jaka realizacja planów, jakie cele, i po co nam to wszystko.]
Mam to gdzieś, czuję się jakbym studiowała psychologię, wiem wszystko, stosuję wszystkie chore techniki, wzeram się w mózgi.
[Przyszedł weekend, pewnie też nie potrafisz spać.]

Stieg Larsson, mój powrót do czytania. Tyle do nadrobienia, fajnie.



2 wrz 2012

Sypiam z Klimtem.

Poniedziałek, początek września, zaczyna się, pod każdym względem. Tęsknię za czasem. Korzystam z jego braku.
Wróciłam do Halou.
W przyszły weekend może zdjęcia, trzeba wypróbować nowy aparat. Poprawiam się, planuję, działam.

Kiedyś będzie jeszcze lepiej. Dzięki za natchnienie.