kiedy człowiek choruje traci poczucie czasu. jak się okazuje po tygodniu wróciłam do industrialnej przestrzeni pełnej grzechoczących tramwajów, pogniecionych koszul, nietrzeźwych wspominków, godzinnego powracania do domu o ósmej rano, zrywania pod domem kwiatków sąsiadki (odkąd mnie na tym przyłapała, gdy byłam małą dziewczynką i wyrywała mi włosy pytając, czy dobrze się z tym czuje, robię to tej wariatce regularnie), i śpiewania Beatlesów do porannej herbaty pełnej niewyspania.
przede mną dzień, na noc się nie decyduje, tym razem będę spać.
analiza jakiegoś renesansowego czy barokowego gówna, a potem pomoczę móżdżek w architekturze, stylach, fakturach, warstwach, pędzlach, kolorach, kompozycjach i reszcie ciekawych aspektów sztuki.
...okropnie kusząca ta Noc Muzeów.