.

.

26 lip 2010

zasmucam się, i to w deszczu.
słuchanie męskich rozmów, w zadymionym Starym Porcie, z wciąż tą samą, Nieprzysiadalną, melodią w uszach.
po raz pierwszy chyba od lat NIE POZWALAM innym na takie a nie inne zachowanie wobec mojej osoby.
to chyba (na pewno!) dobrze.
i nie chowam się w skorupę, tylko uzewnętrzniam swoje wady, że się wzmocnić i zamienić je w zalety.








[budzą mnie te Jego senne, nocne manewry, wzruszają.
i to jak po przebudzeniu, z niedowierzaniem się odsuwa.]