.

.

4 sty 2011

dobra, to zacznijmy od nowa, skoro dochodzimy już do takiego etapu.
pewnie nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy co się dzieje.
wszystkie najpiękniejsze zwroty świata uderzyły mi do głowy z zawrotną szybkością.
mgła jak mleko wiszące w powietrzu, zaćmienie słońca, potem jego powrót z podwójną mocą.
umiejętność pisania / mówienia odleciała ode mnie bardzo szybko, perspektywa zmieniła kolory, teraz pachnie i smakuje tak słodko, tak brzmi, tak.
zdania nie mają sensu, choć mogłyby mieć, gdybym tylko potrafiła nie przygryzać ich zbyt wcześnie, zbyt chaotycznie połykać, zlizywać niemal.
nie zdarzało mi się to  o d c z u ć.
za jakie grzechy te czary?