.

.

11 paź 2011

nawiedzają mnie wspomnienia, i to w momencie, w ktorym powinna nawiedzac mnie przyszlosc. pewnie to nie przypadek.
ucieklam w strefe niebezpieczna i zdecydowanie nie okrywajaca mnie zadna wartswa ochronna.
w stanie spokojnej ciemnosci latarnie maja kly.





kilkudniowa przerwa od alkoholizacji, tygodniowa od calej reszty.
o tak, bardzo bym chciala.
uciekam od kolejnego qtasa, ktory sie do mnie doczepil.

sypiam na miniaturowej, rozwalającej się kanapce, zwinięta w pozycji embrionalnej.
otworzyłam cudzy balkon, pada deszcz. umyłam cudzą kuchnię.

przed nami spokój i głód na palenie.
niepotrzebne ryzyko.
sceny z życia pozamałżeńskiego, herbata i papierosy (cudze).

budzą mnie dźwięki z ruchliwej drogi obok.
już więcej nie chcę wracać do domu.