.

.

21 lip 2010








łapanie równowagi w momencie, w którym wszystko się wokół pierdoli chyba nie jest do końca klawe, ale co ja poradzę. nikt nie powiedział, że będąc normalniejszą ni mogę być jeszcze bardziej popierdoloną. tylko ciekawi mnie, w którym momencie to zjebałam i czy do końca to moja wina. tak czy inaczej, bogatsza o doświadczenia, uśmiechy, łzy, promile, i możliwość odczuwania tego samego zapachu - chodzę z uśmiechem.
radykalnie zmieniam wewnętrzną rzeczywistość, po to by pod koniec dnia usiąść i zapalić papierosa.
mimo wszystko to jednak trudniejsze niż myślałam.