.

.

20 gru 2010



16 XII
uderz mnie i znowu wszystko będzie w porządku.
trochę sobie nie wierzę, bo niby czemu miałabym? zawsze w końcu się oszukiwałam.
tylko w drugą stronę.
lubię ten zapach. mam wrażenie, że lubię go od dawna, choć przecież go nie znałam.
ten przeciągły wzrok na pierwsze dzień dobry. lubię sobie to przypominać.
lubię słuchac tych pierdół przed snem. forma odtwarzania jest mi bliska, przeżywania nowych rzeczy - już nie do końca. cieszę się, że mogę się tego nauczyć. wtedy będę kompletna. będziemy kompletni.
szlifuję dzień i noc. chciałabym zadbać o to inaczej, lepiej niż to robię. wciąż, caly czas - LEPIEJ.
głoduję i panikuję myśląc, jak to przy sobie zatrzymać. 
planuję słowa, planuję nawet myśli. tylko czasem nie umiem powstrzymywać gestów. zwłaszcza, gdy wypiję. wtedy trzeba mnie odciągać całym tłumem.
jestem żywsza niż kiedykolwiek, nawet kiedy nie sypiam.
nie chcę nigdy uciekać. nie ucieknę.
obudź mnie, uderz mnie i znowu wszystko będzie w porządku.
nie będzie o co dbać, o co się starać, czym się cieszyc, nad czym płakać.
nie będzie emocji do nadmiernego przeżywania.
jestem Kobietą, powinam potrafić.

 i znowu - - - 
patrzę ja na dłonie moje
dłonie moje też są Twoje
moje są też dłonie Twoje
patrzę ja na dłonie Twoje
patrzę ja na moje, Twoje
Twoje, moje, moje, Twoje
moje dłonie ujmą Twoje
po co głupie toczyć boje
gdy zaciskam dłonie moje
to zaciskam dłonie Twoje
takie dłonie nie są moje
takich dłoni ja się boję
gdy zaciskasz dłonie swoje
to zaciskasz dłonie moje
takie dłonie nie są Twoje
takich dłoni też się boję
gdy zacisnę dłonie Twoje
wtedy krwawią usta moje
krwawią usta, usta Twoje
gdy zacisnę dłonie moje
krzyczą usta, usta moje:
nie będziemy nigdy Twoje
krzyczą usta, usta Twoje:
nie chcę byście były moje.

17 XII
rozpaczliwe zastanawianie się co, jak i dlaczego.

18 XII
przeglądając wszystkich mężczyzn-chłopców poprzez historie rozmów i innych aktywności robi mi się przykro i smutno.
zaspakajanie nieczystych żądz.
przy takiej pogodzie już nie chcę płonąć. chcę tylko stałego ciepła. takiego, które w każdej chwili może się zapalić. ale poza tym jest po prostu ciepłe.
taka świątynia.
znow kolejna sobota. to się świeci, fosforyzuje. to jest dobre. (chyba).



13 gru 2010

trochę brakuje mi słów, gdy spisz lub gdy się śmiejemy.
lubię nie musieć mówić, choć nie jest to proste. 
nie lubię prostych rozwiązań, ale nie chcę Cię komplikować.

BAUHAUS - HOLLOW HILLS

5 gru 2010

                         


 dotyka się łagodnie     
                          każdy dotyk ma echo
                          i oczy się odwraca 
                          z delikatnością zwierząt

4 gru 2010







herbata, śnieg i naprzezwzajemne spadanie.









śniegu za dużo, temperatura zbyt niska, wiatr za mocno wieje, chodniki są zbyt szybkie, miejsca do spania zbyt twarde, matka się na mnie wydziera, papierosów wciąż brak, kot się na mnie rzucił i mnie podrapał, usta mnie bolą od mrozu, mam podwyższoną temperaturę...
dlaczego jest mi dobrze i przyjemnie?



biorąc pod uwagę zaistniałą sytuację sama się sobie dziwię, że nie słucham Beethovena - ale to sie jeszcze może zmienić w ciągu najbliższych kilku godzin.
zajeżdżam necrophilię i śnią mi się przy tym koszmary. 
budzę się w środku nocy, robię sobie herbatę, nie mogę spać, oglądam własne odbicie we mgle. 
(reaper też daje mi sie we znaki. i hocico. o av nie wspominając - chyba tylko na mnie to działa uspokajająco.)
testy mi powiedziały, że mam właściwie słuch relatywny, a z tempa poszły jeszcze lepsze wyniki. zadowalające jak dla mnie, chociaż do niczego mi to niepotrzebne.
jestem zainfekowana, cos rozkłada caly mój organizm na kolana. tak, nie wiem co to. tak, uśmiecham się, tak, nie wiem co o tym myśleć.
układam sobie wszystko w główce.

           iskrzy się noc i iskrzy
           motyle są jak mosty
           skonstruowane mnóstwo
           cekinów nocą

           mówi się: kocham
           bo chce się
           odzewu

           dotyka się łagodnie
           każdy dotyk ma echo
           i oczy się odwraca 
           z delikatnością zwierząt

---

fascynujące usypianie z uśmiechem.
czegoś ode mnie wymagasz, ja zapalam papierosa, nie moge myśleć, mam gorączkę, uciekam, choć nie chcę.
pachnęniesobą.
moja posciel pachnieniemną.
mój pokój pachnieniemną.
powietrze za oknem pachniemną.
dochodzę do wniosku, że do żadnego wniosku dziś nie dojdę. że nic dzisiaj nie napiszę.
dziwne rzeczy mówi na ten temat muzyczna zawartość mojego dysku, którą pozostawiłam na chwilę samą sobie, eksperymentalnie.
      (dobrze wyszło tak jak wyszło.)
      (źle, źle, wszystko nie na swoim miejscu!.)
      (nigdy się o to nie kłóciłaś.)
      (wiem, ale teraz jest inaczej.)
      (Ty jesteś inna.)
      (tak, chyba tak. albo nie ja. nie wiem.)


zima znajduje rozwiązania w moim gardle
chyba chcę, żeby było inaczej
kłócę się po godzinach z ćmami.
nic nie wiem nic nie wiem nic
jeśli upadek jest dobrym rozwiązaniem, 
to zrzuć mnie jak najszybciej.
tylko trochę boję się spadania.

tick tack tick tack madness comes tonight.


28 lis 2010


noradrenalina.
więcej dopaminy z domieszką testosteronu.
rany, jak bardzo [...] ...


nic nie rozumiem, ale idę na wieczorny spacer w śniegu.
(dużo śniegu!)
mam jeszcze jednego papierosa.
sprawia mi to tylko część przyjemności.

w brzuchu też mi śnieży.
dopaminanoradrenalina.


---
miesza mi się w głowie, wiedziałam, że tak będzie.
ostrzegałam.




27 lis 2010

o piątej rano, w grubych, czarnych rajstopach.
i co? tracisz moc, topisz ją w herbacie.
papieros za papierosem, kurwa, jak tęsknię.
p r z e g r a n a   b ę d z i e  k a t e m .


wpadam w siebie, jak Ty wpadasz na wino.
wszystko stało się ideą i jakoś dziwnie nadal nie chce się dokonać transformacja.




24 lis 2010

mimo, że widziałam i czułam już to wszystko przyjdę ponownie żeby Cię z tego uratować.
ktoś mądrze nazwał to transem. przychodzi o poranku. 
nie jesteśmy tradycjonalistami, nie jemy chleba na śniadanie, karmimy tylko koty a potem wracamy, by zeżreć się nawzajem.
to jest na tyle dobre, że trwa nieskończoność. zawieszamy w niej czasem coś innego, choćby herbatę lub/i papierosa.

23 lis 2010

- nie wiesz, że z tego się wyrasta?
- wydawało mi się, że juz raz wyrosłam.


zapach schnącego po deszczu asfaltu. uderzające o szybę klucze wydają przy tym preisnerowskie dźwięki. właściwie nie chce mi się myśleć o niczym, więc uruchamiam magnificat Bacha. nie czuję się odpowiednio uduchowiona, ale to tak przyjemnie wprowadza mnie w zimowy nastrój. a teraz tego potrzebuję. 
i leżymy sobie tak, w chłodnej pościeli. jesteśmy jednością, nie poprzez boskośc, a niedoskonałość. mówisz, że nie cierpisz cierpkości herbaty, a ja się usmiecham z moją bezcytrynową słodką. 
[dlaczego słuchamy przy tym Bacha?!]


- omnes, omnes generationes.
- omnes, omnes. et misericordia.

19 lis 2010












-co czujesz kiedy patrzysz na mgłę?
-taką jak dzisiaj?
-mhm. 
-dawno już takiej nie widziałem, może za rzadko patrzę za okno o czwartej rano. a teraz czuję spokój. lubię mgłę, ale nie wiem czy to dzięki niej.

16 lis 2010

posterotyzm.
jestem tylko parą dłoni, oczu, warg.
z jasnej mocy powstałam, więc jaki sens miałoby pozostawanie w niej.
wierzę, że mogę wymysleć przyszlość. w końcu każdy dzień jest dokladnie taki sam.
nie uznaję czarnych peleryn, choć bywa, że słyszę głosy zmarłych ludzi.
próbowałam smakować zarówno czystości jak i rozpusty. zawieszałam zasłony w oknach chroniąc się przed nocą, świtem stawałam nago w oknie i paląc papierosa patrzyłam na ludzki pośpiech i inne tego typu choroby. bywało, że wierzyłam we własną nieśmiertelność.
nie pamiętam pierwszych słów. dziecięcym oddechem zdmuchiwałam kurz pokrywający maszynę do pisania. 
pamiętam jedyną zieleń cudzych miast. zawsze mieszkałeś gdzieś indziej. wsiadałam w pociąg wierząc, że dworzec na ktorym wysiądę będzie tym właściwym.
tylko dwa razy odnalazłam wyczekujące mnie spragnione oczy. 
spragnione oczy to potężna przynęta. działa na mnie tak jak na innych działają czułe słówka, a na jeszcze innych poranna działka heroiny.
zdarzało mi się wierzyć w inne spragnione oczy. rozczarowanie nie bywało nawet bolesne, to po prostu było naturalne i przewidywalne. nie spotkałam powtórnej czystości, bo choć zbrudzić można się wielokrotnie, to wrócić do początku nie można już nigdy.
już nigdy - cóż za patos, co za banał. słowne ograniczenia nie mające wiele związku z rzeczywistością, z tym w co tak naprawdę wierzę i czemu ufam.
wielokrotnie stawałam nad miską pełną złota, ale były to wtórne wymiociny, złoto z recyklingu, jedyne, co świat mógł mi ofiarować.
dla niektórych Mężczyźni bywają zabawkami lub narzędziami. pozostałe sa naiwne.
naiwność, słabość, wada, skaza. 
patrzę na gówno pokrywające planetę i zastanawiam się jakie znaczenie ma w tym wszystkim wypełniony endorfinami smak ludzkiej śliny.
nie pogrążam się w smutku, jedynie w sarkastycznym śmiechu. taka matnia.
"wolne?" juz nie odpowiadam "zajęte". zdejmuję kurtkeęz siedzenia obok i pozwalam sobie na odrobinę komedii. bo kim są ludzie jeśli nie marnymi aktorami. znów te fałszywie spragnione spojrzenie. rozgryzam wargę i z uśmiechem pokazuję towarzyszowi zakrawione usta dostrzegając kątem oka jak przełyka ślinę, zaciska dłonie, rozsuwa kolana. wybucham wewnętrznym śmiechem i pozwalam mu postawić mi kolejne piwo. z czystej ciekawości spoglądam na jego lewą dłoń. nie widzę obrączki ani śladu po niej, ale cały epatuje kobietą - nie kobietami. nie pozwalam mu nawet na dotknięcie dłoni gdy odchodzę.
sama odprowadzam się do wyjścia i spaceruję po zamglonych ulicach.
nie bywam smutna ani wesoła. może po prostu jestem szalona. 
sypiam spokojnie, bo zawsze ze mną jesteś gdy zasypiam. wiem to, bo moja głowa faluje poddawana oddechowi i Twojej unoszącej się klatce piersiowej. w środku tej klatki ukrywa się całe Twoje uzależnienie. zadymione płuca, spragnione serce. 
zamykam oczy, pozwalam Ci się zahipnotyzować.
wszystkie bóle mijają wsród nocnych smaków. pachniesz w moich snach, to w nich lubię najbardziej.
zabawne jest znać dobrze coś, czego się nigdy naprawdę nie doświadczyło.
kiedyś się upiję i Ci to wykrzyczę. 
a krzyczeć będę szeptem. 







13 lis 2010

wszystko co kocham podtopione jest krwią i bólem kości.
chore sytuacje zawsze rozwiązują się niekonwencjonalnie. 
jakże cudno smutnie chcę krzyczeć : jesteś wszystkim co mam, dlaczego mi umykasz?
zdążę schować wszystko, byś niczego już nie zniszczył.
jestem teraz prawie pancerna.
pytanie tylko: jak bardzo dobrą jestem aktorką?


chciałabym żeby to mnie nic nie obchodziło.





9 lis 2010


zaplanowałam własną samotność
i jak gdyby się prosząc
na klęczkach
niechcący
zapoznałam tego dotyku
który niesmacznie przepływał mi przez gardło
niczym alkohol
z każdą chwilą się przyzwyczajałam
żeby go wreszcie pokochać
 TO JEST  S Z A L E Ń S T W O