.

.

24 lip 2010

Daníel Bjarnason



zasypiam. tak jakbym wcześniej nie potrafiła.
budzę się cała obolała, i w połowie to moje ciało a w połowie sny, w których wszystko przygniata mi klatkę piersiową, zwłaszcza Twoje słowa.
te naciski.
i muzyka, najpiękniejsza, zamiast kołysać do snu, jedynie usypia czujność.
przyjaciel, który jest.
na razie.
Mężczyzna, na którego patrzę.

wszystko po to, żeby jutro nie bolało, gdy znowu się obudzę. 
pełna czujność, pełna siła.
zaciągam się i zapominam, czarne kruki, to jedyne, co jest w stanie pochłonąć całą moją uwagę.


S T A R A M   S I Ę .