nie mam już internetowych znajomych, przyjaciół, romansów, całkiem przez przypadkiem i całkiem przekornie moje życie toczy się gdzieś indziej, na zewnątrz. dziwne rzeczy się dzieją. biegam po śniegu, zmęczona jak nigdy, sypiam dłużej niż kiedykolwiek, znikam jak kamfora. o wypłacie myślę znowu w kategoriach alkoholizacji f2f, może nigdy się nie spotkamy, może nigdy nadejdzie w te święta. praca mnie zjadła. --- polecam Żulczyka (czytam w kółko w przerwie pomiędzy wszystkimi marketingowo ekonomicznymi gównami), dzisiaj dostałam "Instytut". poza tym kończę "Inną wersję życia" Kowalewskiej i zastanawiam się mocno - kiedy Kowalewska przestanie tak intensywnie wbijać mi się do głowy. --- czemu nie mogę przestać myśleć o wycieczce do Warszawy? przecież nienawidzę Warszawy.
9 gru 2012
1 gru 2012
"gdybyśmy chcieli zrobić to inaczej, to zrobilibyśmy to!" wykrzyczane szeptem brzmi tak samo brutalnie i ordynarnie, czy zastanawiałeś się kiedyś nad tym w ogóle? cały czas to robisz. gdy zasypiam, gdy się budzę, sączysz mi sycząc truciznę w oddechu, świszczącą pomiędzy zębami i językiem. nie umiem się w żaden sposób odnosić do wypowiedzi w takiej formie. teraz - męskie ręce, dłonie dokładnie dwa razy większe od moich, sprawiające wrażenie siły i mocy, ale dlaczego też bezpieczeństwa? czy takimi rękami nie łatwiej zrobić krzywdy? czy takie dłonie nie służą do bicia? dlaczego dzisiaj zachodzimy sobie za skórę - jutro sobota, dzień na wpół wolny, swobodny, tyle radości, tyle możliwości. wpychasz mi na siłe wykrzyczane szepty. więc odpowiem Ci, spokojnie, najspokojniej jak mogę, ze znudzeniem od pewności, z pewnością od znodzenia: "jest jak jest. i gdybyśmy chcieli zrobić to inaczej, pewnie i tak byśmy tego nie zrobili."
- przyszła do mnie jedna z dwóch najlepszych przesyłek świata <3 font="font" nbsp="nbsp"> 3>