.

.

13 lut 2010

'moje sny to okrutny żart. drwią sobie ze mnie.'

zanuć mi tę melodię prosto do ucha, prosto do wnętrza usypiającej głowy.
nie chcę być Twoim króliczkiem, jeśli mam potem leżeć razem z pozostałymi na tym martwym stosie.
nie chcę.
herbata straciła smak, więc przestałam oblizywać usta.
i chociaż lubię nago przemierzyć Twoje mieszkanie wśród zakurzonych książek (wtedy kiedy nie widzisz), to dzisiaj patrze na Twoje usta i po prostu chce mi się śmiać.
nie, nie tak po prostu. chce mi się śmiać z siebie.
bo herbata straciła smak, a ja nie mam co zapalić.
bo za dużo o tym myślę.
czasem dobrze o tym komuś powiedzieć.
muszę czymś przeczyścić umysł. moje myśli powracają do tablet.
moczę głowę w zimnej głowie i wystawiam za okno.
mdli nadal.
zostań ze mną. potrzymaj mnie za rękę.
zanuć tę melodię prosto do ucha..


'moje sny to okrutny żart. drwią sobie ze mnie.'

2 komentarze:

  1. czasami jest tak że człowiek woli patrzeć na rozwinięcie zdarzeń. puszcza psa ze smyczy i przygląda się jego wybrykom, zabawom, zaczepkom. to jest dobre. chyba najlepsze.

    miało być: "ale jest cudownie"
    a jest: "kurewsko zaczynam się bać"

    zresztą ja nie wiem. dużo nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
  2. jeśli spuszczasz psa ze smyczy, to siłą rzeczy nadal bierzesz odpowiedzialność za jego czyny. nie trzymając czegoś w garści, może Ci łatwo ulecieć.
    ja mam jedną wadę. albo wypuszczam albo ściskam zbyt mocno. i albo ucieka albo się nie rozwija.

    OdpowiedzUsuń